sen trzeci
10 października 2008, 21:02
... Piękny, słoneczny dzień.
Nie ma miasta.
Wielka sawanna a właściwie wielkie pole wysokiej trawy.
Gdzieś daleko ściana lasu.
Wszędzie porozrzucane ruiny i fragmenty budymków, ale tyko marne ściany i kąty.
Wśród traw kilkaset osób. Mężczyźni i kobiety w mundurach. Dzieci w skąpych łachach.
Biegają chaotycznie.
Co chwilę padają w trawę i zamierają w bezruchu.
Na polanę wbiega kilka dinozaurów... Tyranosaurus Rex. Wielkie jak wieżowce.
Mężczyźni strzelają a gady metodycznie i powoli wyławiają wszystkich z trawy.
Zaglądają za każdy załom cegieł.
Uciekam w trawę i czuję jak jej źdźbła mnie smagają kiedy rozsuwa je jaszczur rozrywający mojego sąsiada
Biegnę wiele minut z gorącym oddechem na plecach.
Widzę te złote oczy ścigające mnie natrętnie.
Wśród dinozaurów przechadzają się wielkie żyrafy ale widocznie ludzie są bardziej atrakcyjnym posiłkiem.
Wciąż patrzę jak rozrywane są ludzkie ciała.
Słyszę ten dźwięk jaki wydaje ludzkie mięso w trakcie rozgryzania...
Dodaj komentarz