Archiwum 10 października 2008


sen szósty
10 października 2008, 21:48

Przyglądam się przesłuchaniu.

Trwa już dość długo.

Szeroki nóż oddziela od nogi piętę i pozbawia rękę palców.

Widzę jak powoli, ręczną piłą odcinają więźniowi stopy i dłonie.

Ostrym nożem skrawają kawałki mięsa ze skórą tak jak filetuje się rybę.

 Krew sączy się bardzo powoli.

Zostaje już tylko tłów z głową, ale żyje...

Budzę się zawsze z tym samym pytaniem:

Czy krzyczałem?

Dlaczego przeżywam to codziennie?

sen piąty
10 października 2008, 21:35

Wspaniały, jesienny spacer po parku z dziewczyną.

Cepło, słonecznie, romantycznie, jesiennie.

Jakaś starsza para ostrzega nas przed dziwnymi, agresywnymi łasicami.

Za chwilę widzimy na ścieżce dwa stworzenia wielkości owczarka o wyglądzie łasic ze zjeżonym futrem, żółtymi wielkimi oczami i zębami jak u tygrysa szablozębego.

Słyszę głos... "to nie tak"...

Stwory znikają ale atakują nas małe, futerkowe stwory z wielkimi zębami i niewidzącymi krwawymi oczami.

Zrywam je z szyi, nóg i odpycham od twarzy...

 

sen czwarty
10 października 2008, 21:24

Nagle odnajduję moją dziewczynę obwiązaną materiałami wybuchowymi.

Muszę jej pomóc.

Miotam się, tnę kable, zrywam ładunki.

Nie mogę zapamiętać jej twarzy...

Odrzucam ładunki na bok a one wpadają w jakiś tłum...

Rozrywają ludzi...

Krew i różne części ciała latają w powietrzu i niektóre padają na mnie.

Stoję i ociekam códzą krwią...

 

sen trzeci
10 października 2008, 21:02

... Piękny, słoneczny dzień.

Nie ma miasta.

Wielka sawanna a właściwie wielkie pole wysokiej trawy.

Gdzieś daleko ściana lasu.

Wszędzie porozrzucane ruiny i fragmenty budymków, ale tyko marne ściany i kąty.

Wśród traw kilkaset osób. Mężczyźni i kobiety w mundurach. Dzieci w skąpych łachach.

Biegają chaotycznie.

Co chwilę padają w trawę i zamierają w bezruchu.

Na polanę wbiega kilka dinozaurów... Tyranosaurus Rex. Wielkie jak wieżowce.

Mężczyźni strzelają a gady metodycznie i powoli wyławiają wszystkich z trawy.

Zaglądają za każdy załom cegieł.

Uciekam w trawę i czuję jak jej źdźbła mnie smagają kiedy rozsuwa je jaszczur rozrywający mojego sąsiada

Biegnę wiele minut z gorącym oddechem na plecach.

Widzę te złote oczy ścigające mnie natrętnie.

Wśród dinozaurów przechadzają się wielkie żyrafy ale widocznie ludzie są bardziej atrakcyjnym posiłkiem.

Wciąż patrzę jak rozrywane są ludzkie ciała.

Słyszę ten dźwięk jaki wydaje ludzkie mięso w trakcie rozgryzania...

 

sen drugi
10 października 2008, 20:43

Znów wracam na to samo obozowisko.

Ale nie mogę odnaleźć żadnych znajomych twarzy. Błądzę między sznurkami i łańcuchami.

Znalazłem, a właściwie oni znaleźli mnie. Pytam o posiłek.

Na dużych, Płaskich kamieniach leży obiad.

Kolega chce oddać mi połowę swojego. To kupka kaszy z surową wątrobą... wielką jak bochenek chleba. Obok kawałek ryby i stek.

Wszystko porozrzucane w pobliżu na płaskich, gorących kamieniach.

Wszystko ocieka krwią więc sięgam po rybę.

Po dotknięciu nożem tryska krew.

Rozglądam się dokoła... Na innych kamieniach leżą ludzkie stopy i dłonie opalone nad ogniem...

... Już wiem czyja była wątroba...

... Widzę jak ktoś odcina komuś nogę i budzę się...